W niedzielnej ewangelii usłyszeliśmy przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, jedną z najbardziej znanych, chętnie przytaczanych, także w twórczości artystycznej, na przestrzeni wieków. Dlaczego tak chętnie odwołujemy się do tej historii?
Chrystus mówiąc w przypowieściach o „pewnym człowieku” ma na myśli nas samych. Któż nie doświadczył w życiu sytuacji, w której czuł się niczym ów „pewien człowiek” okradziony, zmaltretowany, ogołocony z czci i godności – do takiej sytuacji dochodzi za sprawą innych osób, ale często to my sami doprowadzamy siebie do takiego stanu. Schodzenie z Jerozolimy, położonego na wzgórzu miasta Boga, do Jerycha – miasta położonego w depresji 200 metrów p.p.m. – jest symbolem oddalania się od Najwyższego.
Właśnie wtedy, kiedy oddalamy się od Boga, spotykają nas najczęściej różne perturbacje życiowe. Ileż razy chcielibyśmy spotkać wówczas na swojej drodze miłosiernego Samarytanina, który opatrzy nasze rany, pochyli się nad naszą niedolą i powiedzie nas z powrotem ku Bogu. Niestety, częstokroć nasze nadzieje okazują się płonne. Co zrobić, aby miłosiernych Samarytan wokół nas było więcej? Odpowiedź jest prosta… zacznijmy przemianę od siebie. Niech naszym kierownikiem na tej drodze duchowej przemiany pozostanie św. Stanisław Papczyński.
- Wady, które dostrzegasz u innych są na ogół Twoimi wadami
„Obyś nigdy surowiej na innych nie napadał, lecz dostrzegając czyjeś niedoskonałości, raczej sobie je przypisywał i mówił: „Ode mnie nauczył się tego zła, bo ja pierwszy popadłem w takie błędy; ja jestem dla niego zgorszeniem; jest to moja wada; a nie jego; w sobie te rzeczy dostrzegam, a nie w moim bracie.”
We współczesnej psychologii mówi się dużo o zasadzie lustra, czyli o dostrzeganiu w innych swoich własnych wad. Tę prawidłowość wieki temu zaobserwował w duchowości święty ojciec Stanisław. Bóg obdarzył nas niesamowitą zdolnością dostrzegania wad i błędów popełnianych przez innych, abyśmy my, dostrzegając je w sobie, mogli się z nich poprawić i uniknąć nieszczęść z nimi związanych. Jednakże jak każdy dar, także i ta umiejętność może być źle spożytkowana poprzez plotkowanie, krytykanctwo czy samousprawiedliwianie się poprzez porównywanie się do innych.
- Poprawiaj w sobie to, co przeszkadza Ci u innych
„O jak wielkie powinienem podjąć staranie, aby te braki, które dostrzegam u innych, u siebie poprawić! O jak bardzo przewrotnym, bardzo niewdzięcznym, bardzo niedbałym stworzeniem jestem! Panie, jeśli mi nie pomożesz, zginę!”
Patrz punkt wyżej… dostrzegłeś już wady innych? Pora abyś Ty sam się z nich poprawił. Oczywiście nie jest to możliwe bez współpracy z Łaską Bożą. Prowadź regularne życie sakramentalne i duchowe, módl się o poprawę swojego życia, a Bóg nie pozostanie głuchy na Twoje wołanie.
<<Przejdź do: Modlitwa św. Stanisława Papczyńskiego o poprawę życia>>
- Pojednaj się z osobami w Twoim otoczeniu i traktuj je z życzliwością
„Niegodny miłości Boga jest ten, kto nie płonie miłością bliźniego. Wcale też nie zasługuje na pojednanie ze Zbawicielem i na Jego życzliwość ten, kto nie jest pojednany ze swoim bratem i nie jest dla niego życzliwy.”
Przystępując do Eucharystii musisz mieć świadomość, że przyjmujesz najdoskonalszą Miłość, którą powinieneś promieniować na innych. Oczywiście nie należy miłosierdzia mylić z rozpowszechnioną, przesłodzoną wizją miłości. Prawdziwe miłosierdzie jest czasami trudne i wymagające, czasami może wiązać się z upomnieniem, lecz dalekie jest od krytykanctwa i poniżania innych osób. Jeśli już decydujemy się kogoś napomnieć czyńmy to z życzliwością kierując się prawdziwą troską o dobro drugiej osoby. Święty ojciec Stanisław sam stwierdza, że „wielu mogłoby się poprawić z wad, gdyby mieli osoby roztropnie upominające. Powiedziałem „roztropnie”, bo gdy upominanie jest czynione z przesadną gorliwością, rzadko przynosi korzyść; tym bardziej zaś, gdy jest robione w gniewie. Jak bowiem ludzie stopniowo przywykają do wad, tak też trzeba ich powoli z nich uwalniać. Gwałtowność wszędzie szkodzi.” Nie zapominaj o modlitwie za bliźnich – ona tutaj jest najważniejsza, bo – jak mówi św. Stanisław – „nawet największych przestępców zmienia w najświętszych ludzi.” Módl się także o ducha miłosierdzia dla siebie.
<<Przejdź do: Modlitwa św. Stanisława Papczyńskiego o ducha miłosierdzia>>
- Módl się o rozeznanie woli Bożej
„W jakiej cnocie mógłbyś się udoskonalić, gdybyś tylko w tych rzeczach z radością się ćwiczył, które zgadzają się z Twoim upodobaniem? Tymczasem jeśli chcesz zostać bohaterem, winieneś naśladować takie heroiczne czyny Zbawiciela, jak uzgadnianie z Bogiem swojej woli, rezygnacja z własnej woli, zaparcie się siebie.”
Módl się o odczytanie Bożej woli w twoim życiu, ważne decyzje powierzaj Panu Bogu. Wielu ludzi, zwłaszcza w dzisiejszym, konsumpcyjnym świecie, ma problem nie tyle z odczytaniem Bożej woli, co raczej z rezygnacją z własnych pragnień. Nie chodzi tutaj o wielkie wyrzeczenia, które wymagałyby od nas heroiczności cnót, ale o proste codzienne wybory, czasami te poważniejsze dotyczące np. naszego powołania. A jeśli mamy rzeczywisty problem z podjęciem decyzji? W duchowości, jak i w życiu, zasada jest prosta. Jeśli mamy do wyboru dwie drogi to wybór trudniejszej z nich przynosi nam zawsze większą korzyść.
<<Przejdź do: Modlitwa św. Stanisława Papczyńskiego o poddanie się woli Bożej>>
- Postępuj w doskonałości
„Nie idź za zdaniem tych, którzy uważają, że wystarczy ci dojść do tego punktu, gdzie się znajdują inni. Nie miej bowiem żadnych złudzeń, że kiedy będziesz uważał, że jesteś z innymi na szczycie, wtedy okaże się, że znajdujesz się na ostatnim stopniu doskonałości.”
W tej trudnej drodze rozwoju nie oglądaj się na innych. Święty Stanisław radzi, aby wręcz być pobudzonym „swego rodzaju świętą zazdrością” i zmierzać do tego, aby „wszystkich prześcignąć w cnotach”. Dzisiaj nadszedł czas, abyś i Ty wziął udział w tych “dobrych zawodach”! Trenerem niech będzie dla Ciebie święty ojciec Stanisław Papczyński.
Święty ojcze Stanisławie, módl się za nami! Amen.
<<Przejdź do: Modlitwa św. Stanisława Papczyńskiego o cnoty i łaski konieczne do zbawienia>>