Na początku Mszy św. prezes fundacji JESTEM, pani Izabella Dembińska, powiedziała: „Od dawna szukaliśmy Świętego, którego moglibyśmy obrać za naszego opiekuna i duchowego przewodnika. W czasie dość długiego poszukiwania i rozeznawania, odkryliśmy osobę św. Stanisława. Jego duchowość i nauczanie coraz bardziej stawały się inspiracją naszej działalności, a doświadczenie Jego bliskości i wstawiennictwa, zwłaszcza podczas pielgrzymek do Jego grobu, utwierdziły nas w przekonaniu, że to jest właśnie ten Święty, którego pragniemy obrać za patrona”.
Uroczystej Mszy Świętej, na której nastąpiło obranie świętego ojca Stanisława za patrona Fundacji przewodniczył ks. Tomasz Nowaczek MIC, przełożony polskiej prowincji marianów. – Pochylić się nad człowiekiem, ofiarowując mu swój czas, słowo, nade wszystko obecność w chwili, kiedy w swojej chorobie nierzadko czuje się osamotniony, jest niezwykłym dobrem, możliwym nie tylko dzięki naturalnym mocom, ale również dzięki Łasce, czyli szczególnemu uzdolnieniu Ducha Świętego do tego, aby czynić rzeczy dobre, aby czynić miłosierdzie, czyli przyjść z obecnością Jezusa – powiedział w czasie kazania ks. Nowaczek. – Ten kto Mnie spożywa będzie żył na wieki – kontynuował – to jest niezwykłe, to jest doświadczenie ludzi, którzy czynią dzieła dobroczynne, którzy mają w sobie zapach życia wiecznego, zapach Zmartwychwstałego Chrystusa, który zwyciężył szatana, śmierć i grzech, który przeszedł przez grób, wyszedł i wrócił z cmentarza i ofiarowuje nam życie wieczne, siebie samego, swoją obecność.
Akt obrania św. Stanisława za patrona został wypowiedziany przez panią prezes Izabellę Dembińską oraz panią wiceprezes Ewę Kosakowską. Wiele osób zostało dotkniętych przez słowa modlitwy: „Drogi Ojcze Stanisławie wierzymy, że jesteś darem Pana Boga dla nas. W chorobie i bezradności przyjmowałeś pomoc, a wielokrotnie ocalony służyłeś drugiemu człowiekowi za swego życia i czynisz to teraz. Odkrywając godność człowieka od poczęcia po naturalną śmierć, ukazujesz piękno życia w zdrowiu i chorobie. Dzisiaj obieramy Ciebie za naszego patrona i prosimy, abyś opiekował się naszą Fundacją i każdą osobą, która w niej uczestniczy teraz i będzie uczestniczyć w przyszłości. Wspieraj nas, zwłaszcza wtedy, kiedy zabraknie nam mądrości, sił i odwagi i wspomagaj, byśmy wytrwali na obranej drodze”.
Fundacja JESTEM oraz jej sympatycy i dobroczyńcy ofiarowali na ręce kustosza, ks. Jana Rokosza, wierną kopię cudownego obrazu Matki Bożej Loretańskiej zwanego też Matką Bożą Sobieskich i Radziwiłłów. Pan Maciej Radziwiłł przybliżył zgromadzonym niezwykłą historię obrazu, sięgającą Wiktorii Wiedeńskiej i obfitującą w liczne zwroty akcji. Można je z pewnością uznać za działanie Opatrzności Bożej, która przyczyniła się także do tego, że wizerunek otoczony tak wielką czcią przez króla Jana III Sobieskiego, trafił do miejsca pochówku jego spowiednika i kierownika duchowego.
Mszę Świętą poprzedziła krótka prezentacja dotycząca działalności Fundacji. – Fundacja służy chorym na nowotwory, by zdrowieć na każdym etapie choroby przez wspieranie zdrowej części organizmu. Leczenie nowotworowe służy eliminacji chorych komórek poprzez chemioterapię, radioterapię, chirurgię, natomiast my, żeby przedłużyć życie, poprawić jego jakość, zajmujemy się tą zdrową częścią organizmu – podkreśliła prezes Fundacji, dr n. med. Ewa Anna Kossakowska. – Pomoc chorym i ich rodzinom w fundacji służy odrodzeniu nadziei i radości. Zacytuję tutaj piękny tekst ks. Mariana Pisarzaka „Właściwie istnieje jedno duszpasterstwo – duszpasterstwo dla życia, dla godnego życia w doczesności i chwalebnego życia w wieczności. Duszpasterz nie uczy sztuki umierania („Ars moriendi”), lecz umiejętności życia z Bogiem i dla Boga („Ars Deo vivendi”)”. – Myślę, że to wola i radość życia ojca Stanisława oraz istota Niepokalanego Poczęcia, które dla mnie oznacza zawierzenie i przyjęcie pełni obdarowania, przyjęcie życia, które jest, które może się zmieniać, w którym może wystąpić choroba – powiedziała prezes Kossakowska. Potwierdzeniem realizacji tych celów wydają się słowa pani Ewy, jednej z podopiecznych fundacji: “Bycie w fundacji daje mi życie, dosłownie życie. Dostajemy takie wsparcie, tyle miłości, doznajemy takiego poczucia, że człowiek jest potrzebny”.
Jakub Rącz